Rozumiem, że film odwzorowuje realia życia nastolatków. Sama też kiedyś byłam w wieku Kayli ale dawno mnie tak nie denerwowała główna postać jak ona. Moim zdaniem jest bardzo pretensjonalna mimo, że sama wybrała życie jakie wiodła. Chociażby scena obiadu z tatą , ja nie wyobrażam sobie tak traktować rodzica i jest tu też dużo winy jego ojca w tym .
Czy tylko mnie ona tak drażniła ?
Mam te same odczucia. Zdaję sobie sprawę, że to wszystko jest zrobione świadomie i tak miało być, ale tym gorzej się to oglądało przez to...
Jej hipokryzja jest dla mnie kolejnym plusem, bo dzięki temu nie jest postacią jednowymiarową. Po co nam nastolatkę, która już wie, kim jest? Ona właśnie toczy wewnętrzną walkę ze samą sobą i posiada wiele wad. Wydaje mi się, że ta niezręczna scena obiadowa przyczynia się do punktu kulminacyjnego, gdzie Kayla rozmawia z tatą przy ognisku. Właśnie przez to, że potrafi się zachować tak okropnie, scena pojednania z ojcem na końcu jest tym bardziej emocjonująca
Takie zachowanie dodaje postaci autentyzmu, pokazuje jej frustrację. Moim zdaniem nie była "pretensjonalna", nie miała pretensji do bycia kimś zupełnie innym, tylko po prostu miała niską samoocenę, uważała, że nie jest wystarczająco fajna. Chęć swobodnego bycia sobą w interakcjach społecznych nie równa się z byciem pretensjonalnym. Dziwne trochę to stwierdzenie, że "sama wybrała życie, jakie wiodła" w odniesieniu do trzynastoletniej dziewczynki. W tym wieku zaczynamy dopiero odkrywać, kim jesteśmy, a na uczucia i emocje nie mamy zbyt dużego wpływu nawet w dorosłym życiu. Ja tam ją bardzo dobrze rozumiem, bo miałam podobne problemy, i uważam, że zostały oddane świetnie.