Film niezwykły.Genialny humor i wzruszająca historia,ale nie ckliwa,co się ceni.Steven Robertson przyćmił Jamesa,co zdarza się bardzo,bardzo rzadko i zagrał niesamowicie przekonująco! Chylę czoła! Scena na moście,po sprzeczce z Siobhan fantastyczna! Polecam!
+Być może mi się przewidziało.ale czy podczas sceny w markecie,gdzie mamy zbliżenie na twarz S., w jej uchu nie znajduje się aparat słuchowy? To by miało fajne znaczenie w kontekście całego filmu.
Edit:To tylko słuchawka.
Całkowicie zgadzam się z Twoją opinią. Przed seansem miałam trochę obaw, bo nie chciałam trafić znów na jakiś mega przygnębiający/ smutny film w stylu polskiego "Chce się żyć". Na szczęście, w "Ja w środku tańczę" udało się zachować równowagę pomiędzy poważnym tematem filmu, a humorem - w filmie nie brakowało nawet czysto komediowych scen np. koncert tego pożal sie boże piosenkarza w ośrodku, rekrutowanie pracownika opieki, wizyta z piękną Siobhan w starym ośrodku czy wreszcie wyszczekany, buntowniczy Rory, który wciąż prowokował konfliktowe sytuacje :) Niewiarygodne, że tak ciężką, emocjonalną historię udało się opowiedzieć z dużym dystansem, nutą ironii, nie robiąc z tego wyciskacza łez. Opowiedzieć z wielkim humanizmem o ludzkiej determinacji, godności, zmaganiu się z przeciwnościami i wydawałoby się beznadziejną sytuacją oraz drodze do osiągnięcia niezależności, to wielka sztuka.