Główny bohater porywa intelektem, skrytą wrażliwością, pewnością siebie, zdecydowaniem i fizycznością. Jego życie mija się z oczekiwaniami, przez co prowadzi nieustanną ucieczkę przed przeszłością i odpowiedzialnością. Przedstawiony w filmie portret mężczyzny ukazuje go jako postać tragiczną, która nie może znaleźć własnego miejsca, wykorzystać talentu, a nawet ofiarować uczucia, mimo swojej wewnętrznej wrażliwości. W jednej ze scen bohater „spowiada się” ojcu. Wyznaje, że jest wciąż w bezcelowej drodze, która po krótkiej przerwie daje złudzenie ładu, szybko zanikające. „Pięć łatwych utworów” to opowieść o niekończącej się tułaczce, stanowiącej próbę odnalezienia drogi właściwej, odpowiedniej naturze danej jednostki.
Obejrzałam- znakomity film pod każdym względem. Amerykańskie kino lat 70 moje ulubione. Główny bohater porzucił strefę komfortu , która dla reszty towarzystwa była zadowalająca i muzycznie urzekająca ;)
Ja postrzegam głównego bohatera może i jako pogubionego, może poszukujacego, ale z wrażliwością to u niego na bakier, przynajmniej w stosunku do kobiet. Raczej jest człowiekiem próżnym, bezpardonowym i nie zbyt liczącym się z otoczeniem.