Ostatnio pewna gazeta napisała,że Harry Potter jest plagiatem Akademii Pana Kleksa Jana Brzechwy...Jak to przeczytałam to roześmiałam się na cały głos!!! Jaki plagiat?????? Czy to,ze zarówno w Harrym jak i w Akademii występje magia to od razu plagiat? Boże czego to sie dziennikarze nie uczepią...Jak im sie cos nie podoba to szukaja dziury w całym...Poza tym ja sama pamietam Akademię Pana Kleksa-to była przecież lektura w podstawówce-i jakoś jak czytałam Harry'ego to nawet mi przez myśl nie przemknęło podobienstwo do Pana Kleksa...Przecież to jest żenujaco śmieszne...Nie mam na to wszystko słów-po prostu niedobrze się robi jak widzi sie to co Ci dziennikarscy mugole wypisują i jakich podobieństw sie doszukują...Niedługo przeczytamy,ze Harry Potter to uosobienie Jezusa,a Voldemort to szatan...Dajcie spokój...
Paulinka! Widzę,że szczególnie obserwujesz moje komentarze...Dzięki Ci za to i szczególne pozdrowienia dla Ciebie-na pewno kiedys twoje marzenie,aby sie spotkać z Danielem spełni się!!! Będę trzymała kciuki!! Pozdro dla wszystkich fanek Daniela!!
w życiu bym tak nie pomyslała, to osobne dwie książki. Masz rację i jesteś jasnowidzem, bo stało się to; "Niedługo przeczytamy,ze Harry Potter to uosobienie Jezusa,a Voldemort to szatan" i dlatego kościół strasznie na tym punkcie szaleje i mówi, ze to satanistyczna seria
W Harrym Potterze można doszukać się podobieństw do APK. Tak samo jak można znaleźć podobieństwa do Tolkiena. Albo liczyć sobie po kolei motywy biblijne.
Ja tam widzę większą inspirację Tolkienem niż APK. Zresztą, Rowling Tolkiena z pewnością czytała, APK możliwe.. ale kto tam ją wie.
Harrego Pottera możesz sobie przyrównać do Jezusa. Czemu nie? Wszystko, jeśli poparte argumentami jest w porządku. Nie można jednak uznawać za fakt, że taki był zamysł twórcy. Ciężko stworzyć coś w pełni oryginalnego, a tak naprawdę jest to niemożliwe.
Nie studiuję filologii polskiej, ale wydaje mi się, że Brzechwa na świecie był mniej lub bardziej znany, więc Rowling jako pisarka raczej jest rozeznana w literarurze, a szczególnie literaturze dla dzieci, bo samo przecież taką pisze.
Zreszą Joanne studiowała filologię... więc myślę, że słyszeć słyszała. Nie sądzę jednak wcale, że się inspirowała tym dziełem. Zresztą...co za różnica.
Dziennikarz, który o tym napisał raczej nie miał pomysłu na poważny artykuł i niekoniecznie ma rozeznanie na czym konkretnie polega plagiat. Książki zanim wyjdą na "światło dzienne" są skrupulatnie badane przez specjalistów do spraw plagiatów, jakkolwiek to nazwać. Nie trzeba być studentem filologii polskiej, aby stwierdzić, że Harry Potter nie ma za wiele nic wspólnego z "APK". Na pierwszy rzut oka można stwierdzić małą analogię, ale z pewnością wtedy byśmy musieli mówić jeszcze o innych książkach związanych z magią, fantastyką (o latających miotłach, dziwnych stworzeniach, goblinach, zamczyskach, szkole i eliksirach, które przewracają się w większości książek fantasy) itp.
Trzeba się już do tego przyzwyczaić, że nawet najlepsze dzieło spotka się z krytyką i co najgorsze z podejrzeniami oraz oskarżeniami. Nie jest to wykluczone. Każdy ma prawo do wyrażenia własnej opinii. Jeśli ten dziennikarz widzi plagiat nie sporządzi raport na ten temat. Życzę mu szczęścia.
Ja mam dowód na to, ze ksiażka p. Rowling nie jest plagiatem dzieła Jana Brzechwy, które szanuje, iż jej książka poruszyła mnie dogłębnie i zabrała w świat magiczny, oderwany od rzeczywistości, do swiata, który zagłuszył moją pustkę, wypełniając moje życie przygodą i fantazją dziecięcą. Książka Brzechwy tylko zafascynowała, na krótko:)
Czytała a nawet przetłumaczyła na angielski. Poza tym w kinie w Anglii także były wyświetlane adaptacje filmowe Kleksa
Ok, tego nie wiedziałam, dzięki.
P.s. należy się nagroda złotego szpadla za odkopanie tematu :D Już zdążyłam zapomnieć, że kiedykolwiek się tu wypowiadałam.
córka pisarza zastanawiała się nad oskarżeniem Rowling o plagiat, ale jej podpowiedziano,ze nie ma szans na wygranie z tak bogatą i obstawioną prawnikami osobą.
No proszę... a ja myślałam, że to jedno z tych mitów internetowych, jak to jakaś siostra matki ciotecznej z piątego małżeństwa sławnej aktorki miała polskie korzenie. Wiesz, coś w stylu "Nigdy nie wierz we wszystko, co piszą w internecie" - powiedział Piłsudski ;)
Obie książki mają wspólnego tylko dyrektora z brodą, magię i szkołę z internatem, cała reszta jest tak totalnie różna, że plagiatem nie można tego nazwać, choćby się bardzo chciało. Tak więc myślę (choć prawnikiem nie jestem), że i tak by nie wygrała.