Walking Dead ogladałam tylko dla niego, nadal go oglądam, ale z Shane'm odcinki były najlepsze, pełne adrenaliny. Wielka szkoda, że zagrał w paru odcinkach. Wszyscy gnoja postac Sheane'a, ale to on był najbardziej realistyczną postacia w serialu...mogli rozwinac zwiazek Sheane i Andrei...serial wiele traci na tym, że pozbywa sie najlepszych aktorów.
Jonowi Bernthal życze aby nie utknął tylko w filmach sensacyjnych bo dla aktorów to gwozdz do trumny.
Zapowiada sie wspaniały aktor :)

w 1 sezonie TWD był mi zupełnie obojętny, dopiero w 2 coś mnie ruszyło i czekałam tylko na sceny z nim (chyba dopiero jak zgolił głowe zwróciłam na niego uwagę), ogólnie jestem zła, jak chcieli go uśmiercić to było trzeba zrobić to szybko jak w komiksie, a nie jak już go polubiłam, bez niego nie chce mi się już tego oglądać, w każdym razie to już nie to

Ja właśnie obejrzałem pierwszy odcinek III sezonu. Naprawdę serial się rozkręcił póki co. Wszyscy trochę zdziczeli i przystosowali się do warunków jakie panują w tej rzeczywistości. Dlatego pomimo tego, że Shane ginie serial się zrobił dobry. :)

"Dlatego pomimo tego, że Shane ginie serial się zrobił dobry". - Ja sformułowałbym tak: "Między innymi dzięki temu że Shane ginie, serial zrobił się dobry".
Najgorszy aktor tego serialu, jedna mina na każdą sytuację, jeden tembr głosu, jedna emocja. Manekin zagrałby lepiej. W tym serialu zresztą nie ma aktorów.