Przyznam się, że jego dziełą bardzo mnie poruszają (niestety, bo widocznie do najszczęśliwszych na tym świecie nie należę) - widziałem już "Voices of a Distant Star", "Ziemia kiedyś nam obiecana" oraz "5 centymetrów na sekundę" (to ostatnie aż 2 razy i zapowiada się kolejny). Wszystkie oczywiście mnie złapały za serce i wytrząsły, pierwsze z 2 wymienionych bardzo mnie zaskoczyły jak ten Pan łączy s/f z szeroko pojętymi dramtami-romansami, ostatni natomiast bardzo jest mi bliski doświadczeniowo, zwłaszcza "Kosmonauta" oraz "5 centymetrów na sekunde" (trzeci epizod) i chyba dlatego to, aż tak do mnie przemawia. Jednym jego dzieła mogą się wydać "na jedno kopyto" (bo takie opinie widziałem/czytałem) - ciągle wałukuje ten sam temat: miłość, problemy, może jakieś niedostosowanie do obecnego świata. A ja powiem tak, tworzy to w czym najlepiej się czuje oraz potrafi pokazać rzeczy które widocznie człowieka najbardziej dotykają i chyba przez całe nasze istnienie będą, nieważne jak daleko się technologicznie psuniemy - w przeciwnym wypadku nie będziemy już ludzmi.
Ale wracając dlaczego w tytule tematu pisze "odważny"?
Bo pokazał coś całemu światu, co każdy facet (o ile to ma) ukrywa na dnie serca i nawet przed samym sobą tego nie przyznajme! Dodatkowo można sobie uświadomić jak bardzo szczęśliwym lub nieszczęśliwym się jest, niestety.