Najbardziej mnie poruszył S06E10. Najlepsze jest to, że z reguły pierwsze sezony powinny być mocniejsze, mieć więcej niuansów a tutaj takie zaskoczenie. Motyw z egzekucją, okoliczności jakie jej towarzyszyły z perspektywy etyki/braku etyki lekarskiej. Cały ten precedens z brakiem sprawiedliwości dla jednego, kosztem korzyści dla drugiego, kogoś kto na łaskawość wymiaru karnego nie zasługuje w ten sposób/w takich okolicznościach. "PRAWO" jest ślepe. Na marginesie motyw z Eden, Erica Noughton i jej próba przejęcia opieki nad wnukami , mordercza akcja z wycieczką kempingową, konkret.